B!og, czyli Niecodziennik — słów i obrazków co nieco, od czasu do czasu.

Wszelkie zamieszczone na b!ogu materiały mają oparcie w faktach udostępnionych publicznie, a ich przywołanie oraz przedstawienie — zarówno wizualne jak i treściowe — może być rozumiane wyłącznie jako stwierdzenie ocenne i stanowi wyrażenie osobistej opinii. Treści publikowane są w ramach konstytucyjnego prawa do wolności wyrażania swoich poglądów (Art. 54 Konstytucji RP).




• • •





ANNO DOMINI 2020





Nowy rok 2021, Aleksander Bąk, Do Siego Roku, projektowanie herbów

Do siego roku!



--

[P] 31.12.2020











Boże Narodzenie, Aleksander Bąk, projektant herbów i symboli samorządowych, grafik, projekt godła Polski


Życzę wszystkim zaglądającym na mój portal głęboko duchowej radości z ponownego przeżywania Świąt Bożego Narodzenia — duchowego powtórnego narodzenia.


--

[P] 24/25.12.2020











świętego Mikołaja 6 grudnia, kryzys kościoła, kryzys biskupów

Jeśli dziś jest 6 grudnia to mamy święto św. Mikołaja. Przez wieki jego postać była silnie obecna w chrześcijańskiej tradycji. Jednak posoborowa (Vaticanum II) komisja kościelna zakwestionowała jej historyczność. Ale nawet jeśliby święty Mikołaj nie istniał to należałoby go wymyślić. Bynajmniej nie dlatego, żeby wyręczyć rodziców w obdarowywaniu dzieci prezentami. Postać świętego Mikołaja ma większy ciężar gatunkowy. 

Mikołaj miał urodzić się na przełomie III i IV wieku w portowym miasteczku Patara w anatolijskiej Licji — dziś południowa Turcja. Odziedziczony po śmierci rodziców majątek przeznaczył na pomoc ubogim. Jedną z przywoływanych w żywocie historii była pomoc nieprzyjaznemu sąsiadowi, który po bankructwie zdecydował, by córki zarobiły na posag prostytucją. Mikołaj potajemnie podrzucił złoto na wyprawę, co pozwoliło wydać je za mąż.

Został biskupem ówczesnej gminy chrześcijańskiej w Myrze. Więziony podczas prześladowań cesarzy Dioklecjana i Maksymiana, uwolniony został po edykcie mediolańskim Konstantyna Wielkiego. Miał być znany ze sporu doktrynalnego z Ariuszem. Podczas soboru nicejskiego miał go spoliczkować za przewrotność teologiczną. Zmarł w połowie IV wieku. Pochowany pierwotnie w Myrze przeniesiony został w 1087 roku do Bari we Włoszech. 





W ikonografii przedstawiany jest najczęściej w stroju biskupim z pastorałem w ręku. Dodatkowym atrybutem jest księga Ewangelii oraz trzy złote kule. To pamiątka z legendy o uposażeniu ubogich kobiet złotem na potrzeby zamążpójścia. Skalę jego popularności mierzy ilość kościołów powstałych w średniowieczu pod jego wezwaniem.

Z obszaru kultu religijnego postać Mikołaja przeszła do tradycji popularnej. Od średniowiecza uważany był za patrona dzieci, a w wieczór poprzedzający jego święto obdarowywano je prezentami. Z biegiem stuleci rozwinęły się rożne tradycje — prezenty przynosił św. Mikołaj lub wkładane były w buty i skarpety wystawione przez dzieci na parapecie lub przy kominku. 

Ostatecznie wielki biznes kreujący popkulturę skutecznie zaimplementował mikołajowy erzac w postaci przerośniętego krasnala w czerwonym wdzianku.




--
Ilustracje:
• Święty Mikołaj zapewniający posag — Bicci di Lorenzo, 1433 — Źródło: The Metropolitan Museum of Art
• Biskup Mikołaj policzkujący Ariusza — ikona XVII w. — aukcja veryimportantlot.com
Nadchodzą święta — rysunek: Jean Paul Lehfeld

[P] 06.12.2020











Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, symbole królewskie, korona otwarta, corona aperta, korona zamknięta, corona clausa


13 października zgłoszone zostały do Ministra Zdrowia dwie interpelacje poselskie. Pierwsza dotyczyła zakazu bezpośredniego kontaktu przy udzielaniu Komunii Świętej (12702), a druga zamknięcia kościołów (12703)Przedmiotowe wnioski można by odczytywać jako wyraz stałej troski, gdyż przez posłankę były składane także interpelacje w sprawie zamknięcia marketów (3563), szkół (12602), cmentarzy (12605), czy też restauracji (13493).1

Jednak rzeczywiste intencje wnoszącej interpelacje wydaje się weryfikować jej osobista postawa. Niecałe dwa tygodnie po wniesieniu „okołokościelnych” petycji posłanka z zadowoleniem przyjęła obecność tysięcy osób na antykościelnych i antyrządowych demonstracjach Strajku Kobiet. Więcej, osobiście zachęcała do tzw. „spacerów” na miejsca zaplanowanych zgromadzeń. Najwyraźniej nie miała już żadnych obaw przed nawet przypadkowym zarażeniem się uczestników manifestacji śmiertelnym wirusem. 

Przykład ten dowodzi, iż w wydarzeniach wybuchających „oddolnie” w Polsce — nie tylko aktualnie, ale już od roku 2015 — nie ma mowy o żadnej trosce społecznej. Jest tylko i wyłącznie dążenie do jednego celu — władzy. Do sprawowania władzy trzeba otrzymać demokratyczny mandat — czyli wygrać wybory. Jako że część środowisk ma z tym pewną trudność w ramach porządku prawnego, podejmuje działania, aby dotychczasową władzę obalić przy pomocy „kryterium ulicznego”.

Dla zachowania pozorów przykrywa się makiaweliczne uświęcanie środków walką o jakieś dobro społeczne. Problem „dobra” musi być jednak na tyle gorący, aby zdołał odpalić reakcję łańcuchową. Pod odpowiednio nośnym hasłem i znakiem rewolucja wybuchnie sama — no, może z małą pomocą przyjaciół i ich pieniędzy. Oczywiście rewolucja — jak każda w historii — ma natychmiast zmienić stary porządek dla ustanowienia tu i teraz nowych praw, aby polepszyć byt uciśnionych warstw społecznych.

Niestety każda rewolucja natrafia na opór nie tyle materii, co natury ludzkiej. Nikt bowiem nie chce zrezygnować z posiadanych dóbr czy przywilejów — tym bardziej od razu i dobrowolnie. Dlatego rewolucyjny sposób modelowania rozwoju ludzkości nie widzi innego sposobu, jak dokonanie tej zmiany siłą. Z założenia należy wszystko zburzyć, aby na nowo zbudować lepszy świat. Nie można oglądać się na dobro jednostkowe — zwłaszcza jednostki przeciwnej — gdy celem jest dobro ogółu. A więc: #tojestwojna!


#tojestwojna, @wypierladac, Joanna Jaśkowiak, interpelacja w sprawie Komunii Świętej, interpelacja w sprawie zamykania kościołów, Strajk Kobiet, rewolucja, aborcja na żądanie



Nawet chrześcijaństwo nie ustrzegło się przed „przyspieszaniem” nastania wyczekiwanego Królestwa Bożego. Wejście w strukturę bizantyńskiego cesarstwa doprowadziło do zmiany charakteru wspólnoty oczekujących na powtórne przyjście Mesjasza. Istotą „rewolucyjnej” nauki Jezusa była nieskończona cierpliwość wobec grzesznej natury człowieka. Symboliczne „siedemdziesiąt siedem razy” to nieograniczoność Bożego miłosierdzia, w głoszonej przez nauczyciela z Nazaretu Dobrej Nowinie — Ewangelii.

Nie oznaczała ona pobłażliwości dla zła, ale kładła nacisk na ciągłą szansę na zmianę — na nawrócenie. Nie ujmowała nic z nakazów Starego Prawa, ale jednocześnie nie przekreślała człowieka nawet po jego kolejnych upadkach. Widziała w najgorszych łajdakach pretendentów do dziedziców Królestwa Bożego. Celnicy i nierządnice mieli wyprzedzać zachowujących pozory prawości. Łotr na krzyżu był pierwszym, który wszedł do Raju. 

Także osobiste doświadczenie pierwszych apostołów kazało im miłosiernie patrzeć na słabość członków tworzącej się wspólnoty Kościoła. Nie oznaczało to wcale pobłażliwości dla grzechu — przeciwnie, jego wykazanie miało uzdrowić tego, który go popełnił oraz całą wspólnotę. Wzajemne wyznawanie grzechów nie było wezwaniem do ekshibicjonizmu, czy też psychoterapią, lecz budowaniem świadomości, że każdy jest ułomny i każdy ma szansę na odnowę. Jednak nie w oparciu o własne siły, lecz o sakramentalne działanie Boga.

Chrześcijaństwo nie miało odnowić Starej Synagogi, ani też odbudować ziemskiego Królestwa Izraela. Nie miało głosić zbawienia człowieka poprzez skrupulatne praktykowanie zasad prawa, formułowanie teologicznych założeń, ani tym bardziej budowanie struktury na ludzki obraz i podobieństwo. Miało natomiast szerzyć naukę Jezusa osobistym świadectwem życia.

Wezwaniem Jezusa nie było hasło — faryzeusze wyp*******ć, j***ć Heroda, czy też — to jest wojna z Rzymem. Wezwanie Jezusa brzmiało — Nawracajcie się i wierzcie w dobrą nowinę. Oznaczało to zaproszenie do rozpoczęcia duchowej przemiany, ale najpierw od siebie samego. Chrześcijaństwo nie ruszyło w świat pod sztandarami natychmiastowych zmian społecznych. Gromadziło się natomiast we wspólnoty, których członkowie służyli sobie wzajemną pomocą na codzień. Bez wyrachowanego oczekiwania na rewanż lub też sądowej sprawiedliwości, bo nagroda za dobro miała być dana po śmierci.

Chrześcijaństwo miało stanowić zaczyn, który realnie — tu i teraz — świadczył o przybliżaniu się królestwa niebieskiego. Dlaczego zatem upływa kolejne tysiąclecie, a obiecanego królestwa nie widać? Ani tego zbudowanego ludzkim wysiłkiem, ani tego co miało nadejść z wysoka. Odpowiedź jest arcyboleśnie prosta — bo przez cały ten czas jest dawana szansa na nawrócenie. Na osobistą przemianę duchową każdego z osobna, a nie ogólnie rozumianej ludzkości.

Gdy bowiem zapowiedziane królestwo już faktycznie nadejdzie oznaczać to będzie zamknięcie się czasu danego na zmianę. Nie będą się wtedy liczyć wznoszone hasła, manifesty i deklarowane programy naprawy ludzkości. Każdy człowiek z osobna rozliczony zostanie tylko z jednego — z dobra uczynionego z miłości. Nawet tego najdrobniejszego, o którym być może nawet zapomniał, bo — wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.

Dzisiejsza Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata — choć jego nazwa brzmi zapewnie dla wielu śmiesznie i irracjonalnie — ma uświadamiać właśnie taki sens codziennego życia chrześcijanina. Życia wbrew wszelkim zagrożeniom w oparciu sakramentalną obecność JezusaW przybliżanie takiego królestwa pomaga chrześcijaninowi modlitwa, post i jałmużna. O takie królestwo modli się też codziennie — przyjdź królestwo Twoje…


--

Ilustracje:
Klub Parlamentarny Koalicja Obywatelska — Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni
• Christus Rex — miniature z benedykcjonała Aethelwolda © British Library

[P] 22.11.2020











#tojestwojna, #wypierdalac, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Marta Lempart, Trybunał Konstytucyjny, aborcja, antyklerykalizm, wojna kulturowa

Jeśli mamy listopad to jest rewolucja październikowa


Wydawało się, że minęły te lata, gdy w Polsce 7 listopada pod czerwonymi flagami hucznie obchodzono rocznicę tzw. rewolucji październikowej. Tak zwanej rewolucji, gdyż był to tak naprawdę bolszewicki pucz, wywołany przez Lenina dla przejęcia władzy w Rosji. Gdy jednak obecnie jesienną ulicę ogarnia rewolucyjna gorączka, szturmowane są drzwi kościołów, a spod masek rozbrzmiewa hasło #tojestwojna, trudno nie oprzeć się wrażeniu swoistego deja vu


Czy zatem oznacza to, że marksizm ma się świetnie, a — cytując samego Karola Marxa — widmo komunizmu krąży po Europie? Trudno nie odnieść wrażenia, że stara ideologia przepoczwarza się w coraz to nowe formy. Bez względu na to jakie barwy przybierają rewolucyjne flagi — czerwone, czarne, tęczowe — wszystkie jednak są bardziej lub mniej widomym skutkiem pierwotnego ukąszenia. 


Zgodnie ze słownikową definicją rewolucja, oznacza wszelką szybką i głęboką zmianę, odbywająca się przy stosunkowo szerokim udziale społeczeństwa i przy zastosowaniu środków pozaprawnych. W pierwotnym rozumieniu rewolucja oznaczać miała odwrócenie dotychczasowego porządku «góra—dół», bądź też powrót do jego domniemanego stanu pierwotnego.1

Później określano tak wydarzenia tworzące nową sytuację, która nie miała żadnych odpowiedników w przeszłości. W końcu rewolucja została wpisana w schemat postępu ludzkości, jako najważniejszy czynnik jego przyspieszenia, wielki akt wyzwolenia i oczyszczenia, otwierający nową erę. Przez Karola Marxa uznana za historyczną prawidłowość przechodzenia od jednej formacji społecznej do drugiej. 

Stanowić miała źródło zmian rozwojowych — wręcz zbawiennej odnowy. A jeśli przemiany społeczne następowałyby zbyt powolnie lub opornie to zdaniem Marxa należało wprowadzić terror:
  • Jest tylko jedna droga, która może skrócić, uprościć i zintensyfikować przedśmiertne drgawki starego społeczeństwa i skurcze porodowe nowego — tą drogą jest rewolucyjny terror.2
Co więcej — także utwierdzenie dokonywanych zmian społecznych miało nastąpić środkami terroru, a wszelkie odruchy buntu miały być brutalnie tłumione. W 1849 roku Marx groził rządowi pruskiemu:
  • Jesteśmy bezwzględni i od was nie żądamy względów. Gdy przyjdzie kolej na nas, nie będziemy upiększali terroryzmu.3
W przełożeniu na aktualne — Miło już byłoJ***ć PiS!#wy********ć; #ToJestWojna! I jeszcze jedno hasło: Rewolucja jest kobietą! Brzmi znajomo? 


Strajk Kobiet, Marta Lempart, To jest wojna, #wypierdalać, Jebać Pis, Jebać Policję, ***** ***



Źródłem pojęcia rewolucja ma być łacińskie revolutio, rozumiane jako obrót, nawrót czy też odwrócenie. Rzecz w tym, że bliższy etymologicznie jest raczej czasownik revolvo — toczyć w tył (tak — szwedzka marka Volvo oznacza po prostu toczyć się). Przedrostek re- oznaczał w języku łacińskim ponowne wykonanie czynności, zwykle w przeciwnym kierunku.

I jest coś narzeczy, bo zadeklarowana niezgoda z panującą rzeczywistością nie oznaczała wyłącznie postulatu dokonania samej zmiany „na lepsze”. Jakoś tak się dziwnie składa, że rewolucyjne manifesty łączył wspólny mianownik — zetrzeć do gruntu to co istniało, aby zbudować „nowe”. Najlepiej jak najszybciej i bez oglądania się na skutki uboczne, bo przecież świetlany cel nie może czekać.

Gdy przyjrzeć się rewolucjom przewalającym się przez „oświeconą” historię współczesną to im głośniej postulowano wyzwolenie człowieka w imię humanizmu — Wolność, równość, braterstwo! — tym szybciej wdrażanie zmian społecznych ulegało barbaryzacji. Łacińskie barbarus — barbarzyński, nieokrzesany, dziki, okrutny — pochodzi od słowa barba — broda. Przedstawiciele spoza świata kultury rzymskiej byli zwykle brodaci.

I tak koło się zamyka. Ojcowie współczesnych rewolucji — Marx i Engels nosili bujne brody. Co prawda Lenin miał już tylko wąsik i bródkę, Stalin same wąsy, a Mao Zedong i Pol Pot byli nawet ogoleni na gładko — ale chyba nikt nie zaprzeczy zbrodniczego barbarzyństwa rewolucji przeprowadzonych przez nich pod czerwonymi sztandarami. 

Dla jasności — pełne hasło rewolucji francuskiej brzmiało: Liberte, egalite, fraternite — ou mort! (Wolność, równość, braterstwo — albo śmierć!). Oczywiście śmierć miała dotyczyć wszystkich bez wyjątku przeciwników rewolucji. Historia jednak uczy, że w dość krótkim czasie rewolucja zaczynała zjadać także swoje dzieci.


--
1. Rewolucja — SJP / Encyklopedia PWN
2. Marks i terror, M. Hylewski — Studia  Polityczne 2019
3. ibidem

Ilustracje:
• #tojestwojna © 2020 Aleksander Bąk
To jest wojna! Ogólnopolski Strajk Kobiet — Twitter, 24.10.2020

[P] 07.11.2020











• • •



1 listopada 2020, Wszystkich Świętych, świętymi bądźcie, jako ja jestem Święty, taki mały taki duży może świętym być, święto zmarłych, Zaduszki


Wszystkich Świętych


Wyjątkowe święto i wyjątkowo nierozumiany temat. Ugruntowywana przez lata „świecka tradycja”, wiążąca dzień 1 listopada z cmentarzami, wciąż nie może przeminąć. Relikt PRL-u trwa potwierdzając, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Choć od pewnego czasu w przestrzeni medialnej obecna jest właściwa nazwa święta to w powszechnym użyciu prym wiedzie zwrot „święto zmarłych”. Znicz i grób nadal są ikoną 1 listopada. 

Można to w pewnej mierze naturalnie „usprawiedliwić”, gdyż sama natura w jesiennym nastroju zdaje się mowić — memento mori. Nawet listopad ogałacając drzewa, jednoznacznie udowadnia, że w przyrodzie nadchodzi czas zamierania życia. Coraz mniej słońca, szarówka, chłód i deszcz — wszystko to sprawia, że bardziej przemawia sfera śmierci niż życia. A śmierć budzi lęk.

Wydaje się, że to właśnie ten lęk jest przyczyną, dla której tak trudno przekroczyć granicę między czysto rozumowym postrzeganiem świata, a życiem opartym na wierze. Wiara wymaga zaufania, a lęk sączy w duszy racjonalną obawę przed podjęciem irracjonalnego ryzyka. Kurczowo trzymamy się tego, co zabezpiecza nasze tu i teraz. Jako zagrożenie traktujemy wszystko i wszystkich, którzy mogą pozbawić nas wpływu na własną egzystencję. Bliźni to wróg!

Każdy jednak chce być dobrym człowiekiem. A jeśli mu to nie wychodzi, to robi wszystko, aby takim być postrzegany. Bycie dobrym ma jednak swoje granice. Tą granicą jest własne bezpieczeństwo. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zaryzykuje przecież swojego życia. Moje życie jest „najmojsze”. Skala poświęcenia regulowana jest racjonalną kalkulacją — powyżej pewnej skali włącza się czerwona lampa. STOP!

Wpisane w ludzką naturę doświadczenie stanowi naturalną zaporę przed byciem dobrym nie tylko w stopniu max, ale nawet midi. A przecież ten maksymalizm byłby niczym innym jak heroizmem — czyli świętością. Można śmiało stwierdzić, że to właśnie rozum wiedziony naturalnym instynktem samozachowawczym wytwarza skuteczny odruch obronny. Przekroczenie tej zapory wymagałoby „pozaracjonalnego” trybu postrzegania rzeczywistości. Czyli wiary.

Czym zatem jest wiara, która pozwoliłaby człowiekowi być w pełni dobrym? Jest nią przyjęcie za prawdę, iż życie nie kończy się wraz ze śmiercią. Że egzystencja w pełni ludzka ma sens tylko wtedy, gdy przestanie być determinowana lękiem o jej zachowanie za wszelką cenę. Stąd już niedaleka droga do przyjęcia leżącego u podstaw humanizmu biblijnego przykazania — miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Potrzeba jeszcze tylko jednego.

Tym jednym jest właśnie wiara. Wiara w Boga, który jest Dobrem absolutnym. To ona pozwoli bez lęku zrezygnować z dobra własnego na rzecz dobra drugiego człowieka. Taka wiara rodzi zaufanie, które pozwala pozbyć się obawy przed stratą. Nie tylko stratą jakiegoś dobra materialnego, ale nawet utratą dobra najcenniejszego — własnego życia. Bo jest to wiara w Boga, który sam jest Życiem i dawcą życia. Jest Tym, Który Jest.

Dlaczego o tym piszę? Otóż odnieść można wrażenie, że cały ten zgiełk, który rozlega się aktualnie w przestrzeni publicznej jest jednym wielkim krzykiem ze strachu. Pomimo, że ubrany jest w wielkie słowa, nośne hasła lub przybiera formę wulgaryzmów — jego wspólnym mianownikiem jest lęk. To obawa, że wszystko, co nosi znamiona jakichkolwiek ograniczeń godzi wprost w „najmojsze” człowieczeństwo. A więc: #w*********ć!

Jaka może być odpowiedź na tak sformułowany „program”? Tylko jedna — nie bać się. Nie ulec przerażeniu wizją utraty choćby cząstki ze swojego życia. Czy będzie to zwykła kradzież telefonu, czy niezapłacona wielomiesięczna praca. Nieetyczne działanie konkurencji lub oszczercze pomówienie. Oszustwo wspólnika lub zdrada małżonka. Pobicie czy gwałt — ciężka choroba lub nawet śmierć. Nie lękać się!

Jeśli obudzi się w nas przekonanie, iż nie jesteśmy pozostawieni sami sobie, ale nad całym tym p********m — czyli „pięknym inaczej” światem jest Bóg to wobec złych zdarzeń będzie rodzić się jedynie pytanie — co to dla nas oznacza? Jeśli odpowiedzią będzie postawa zaufania Bogu i w oparciu o Niego umiejętność odpowiadania na zło dobrem to okaże się, że otwiera się przed nami droga, która nazywana jest Drogą Życia. Czyli „prozaicznej” świętości.

I rzecz najważniejsza — tą drogą nie da się iść bez modlitwy. Choćby najprostszej: Ojcze nasz…





--
Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! — Kpł 19,2

Ilustracja:
• Omnes sanctae Virgines orate pro nobis — Horae ad usum romanum, 1400 © BNF

[P] 01.11.2020











Aleksander Bąk, Kraina Orła, wakacje, regeneracja, rekreacja, reaktywacja,


--
Ilustracja:
• Siedlisko orlika grubodziobego © 2020 Aleksander Bąk

[P] 27.10.2020











Co wiesz Polaku o swoim Znaku? projekt edukacji patriotycznej, polskie symbole narodowe, autorski projekt Aleksander Bąk, projektrządowy  Polska na Tak! promocja Polski i kultury wartości


Przy okazji „Dnia nauczyciela” prywatny anons z obszaru edukacyjnego. Zważając na potrzebę popularyzowania treści dotyczących polskich symboli, poważyłem się na próbę ich autorskiego opracowania w ramach projektu edukacyjnego pod „znaczącym” tytułem:1
  • Co wiesz Polaku o swoim znaku? 
Będzie to forma odpowiedzi na niektóre z pojawiających się w przestrzeni publicznej pytań lub też podjęcie dyskusji z tezami, stawianymi niekiedy dość kategorycznie. Przykładowymi tematami będą:
  • Orzeł — Biały czy bielik?
  • Korona — otwarta czy zamknięta?
  • Barwy — dlaczego biało-czerwone?

Jestem oczywiście świadomy, że ogarnięcie całości tematyki nie jest w zakresie moich skromnych możliwości. Mam jednak nadzieję, że skrótowe zebranie wiedzy powszechnie dostępnej oraz jej autorskie przetworzenie i podanie w nietypowej formie, przysłuży się dobru publicznemu. 

Dotychczasowy projekt Jaki Znak Twój? prowadzony na portalu jakiznaktwoj.pl poszerza się się zatem o zakres edukacyjny. Będzie przeznaczony jak dotąd do szerokiego odbiorcy z uwagi na to, że i dużo starszym — nawet tym „od lat” zajmującym się polskimi symbolami — pewnej wiedzy niekiedy brak. 

Skoro bowiem człowiek pretenduje do prowadzenia żywota istoty myślącej to winien mieć świadomość, iż nauka w szkole życia jest permanentna i jako studium assiduum trwa nieprzerwanie aż do jego końca. A zatem najwyższy czas zacząć, bo… wirus nie zna dnia ani godziny :)

Do przeczytania — miejmy nadzieję — już niedługo na jakiznaktwoj.pl pod zakładką /Edukacja.


--
1. Co wiesz Polaku o swoim Znaku? — autorski projekt edukacyjny © 2020 Aleksander Bąk / jakiznaktwoj.pl

Ilustracja:
• Co wiesz Polaku o swoim znaku? © 2020 Aleksander Bąk

[P] 14.10.2020










żółta strefa, koronawirus, COVID-19, święty Roch, zaraza, modlitwa, patron, Suwałki, herb, plagiat, Znamierowski, Fidura


Czy wiecie, że…


— że jednym z chrześcijańskich „ochroniarzy” na czas zarazy jest święty Roch? Choć jego imię brzmi swojsko (patrz: sienkiewiczowski Roch Kowalski) to rdzeń źródłowy Roho ma pochodzenie germańskie. Odpowiednikami imienia z romańskiego obszaru językowego są Rochus, Rocchus, Rocco i Roque. Współczesna popkultura utrwaliła jego anglosaską wersję — Rocky.

Święty Roch urodził się w południowofrancuskim Montpelier najprawdopodobniej w roku 1295. W młodości, zafascynowany kultem św. Franciszka z Asyżu,  sprzedał majątek odziedziczony po śmierci rodziców, rozdał pieniądze ubogim i udał się na pielgrzymkę do Rzymu. Czas jego wędrówki przypadł na okres, w którym ludność Europy dziesiątkowała czarna śmierć. We włoskim miasteczku, w którym po raz pierwszy zastał epidemię dżumy, posługiwał zakażonym w miejscowym szpitalu. Już wtedy objawił się jego dar uzdrawiania. Gdy dotarł do Rzymu, w którym znów trafił na zarazę, przez trzy lata opiekował się ubogimi i chorymi.

W drodze powrotnej do Francji przebywał w Piacenzy, gdzie podczas opieki nad chorymi także sam się zaraził. Z własnej woli, czy też wygoniony, miał zamieszkać poza miastem w lesie. Legenda podaje, że po uzdrowieniu przez anioła był karmiony chlebem przynoszonym codziennie przez psa. Jego właściciel odnalazł wygnańca i zapewnił mu pełną opiekę we własnym domu. Powrót w rodzinne strony skończył się dla św. Rocha osadzeniem w więzieniu, w którym wycieńczony zmarł po 5 latach, nie ujawniwszy swojej tożsamości. 

Hagiograficzna opowieść głosi, że tuż przed śmiercią dana mu była przez anioła możliwość spełnienia jednego życzenia. Roch poprosił o dar uleczenia dla wszystkich wzywających go w chorobie o pomoc. Treść prośby miała zostać odkryta w celi więziennej po jego śmierci
  • Panie, jeśli mam o co prosić, to spraw łaskawie, aby dla zasług najukochańszego Syna Twego został uleczony każdy, który mnie w zaraźliwej chorobie wezwie o pomoc.
Uznany za świętego pochowany został w miejscowym kościele. Późniejsze przeniesienie relikwii św. Rocha do Wenecji wpłynęło na rozwój jego kultu w Europie. Przyczyniły się do tego kolejne epidemie dżumy oraz franciszkanie, którzy uznali go za swojego tercjarza. W ikonografii religijnej przedstawiany jest pod postacią pielgrzyma, a jego atrybutami jest laska, pies niosący chleb oraz rana — guz dymienicy — na odsłoniętej nodze. Jako jeden z najbardziej skutecznych świętych (tzw. Wielkich Świętych Wspomożycieli) stał się patronem wielu kościołów i miast.

W Polsce — wraz ze św. Romualdem założycielem zakonu kamedułów — jest patronem Suwałk. Miasto swoją lokację zawdzięcza właśnie eremitom z Monte Corona, sprowadzonym nad jezioro Wigry w XVII wieku. W latach 1710-11 dobra kamedulskie nawiedziła zaraza, podczas której zmarło prawie 90% ludności. Pozostali przy życiu mieszkańcy osady swoje ocalenie przypisywali wstawiennictwu św. Rocha. Z wdzięczności ufundowali ołtarz w budowanym wówczas kościele parafialnym pw. św Krzyża.

W 1715 roku kameduli nadali Suwałkom prawo magdeburskie. W 1720 roku prawa miejskie potwierdzone zostały przywilejem króla Augusta II Mocnego. W dokumencie królewskim opisana została także pieczęć, jaką miasto miało się odtąd posługiwać:
  • A że te Miasteczko iest założone pod Tytułem Świetego Romualda y Świętego Rocha; tedy maią na znak Protekcyi używać na pieczęci Mieyskiey tych Świętych, przy trzech gurach z krzyżem y koroną.1

Suwałki nowy herb, najstarsza pieczęć miejska Suwałk, odcisk pieczęci miasta Suwałki 1761, projekt herbu Aleksander Bąk


Wizerunek napieczętny — przyznać należy szczerze — nie należy do arcydzieł ówczesnej sztuki rytowniczej. A już na pewno nie wytrzymuje porównania z tłokami średniowiecznych pieczęci. Całość kompozycji robi wrażenie przypadkowej, a postaci obu świętych zarysowane są ogólnie i niedbale. Także proporcje poszczególnych elementów wydają się nietrafione. 

Na przestrzeni kolejnych 200 lat od lokacji miasta nie pojawił się w przestrzeni oficjalnej wizerunek herbu, który pretendowałby do wzoru zamykającego tzw. proces „heraldyzacji” znaku miejskiego. Nieliczne i słabej jakości archiwalia, nie pomagały także przy współczesnych już pracach nad ustaleniu wzoru herbu, właściwego nie tylko źródłowo i heraldycznie, ale także — a może przede wszystkim — plastycznie. 


nowy herb Suwałk, projekt herbu, Gumowski, Szczechura, Haisig, Plewako, Znamierowski, Wójcikowski, Fidura

Pierwszą próbę heraldycznego odtworzenia wzoru napieczętnego podjął historyk Marian Gumowski w latach 30. ubiegłego stulecia. W ramach popularnego wydawnictwa kolekcjonerskiego Herbarz Polski zamieszczony został wzór herbu Suwałk (grafika pierwsza z lewej). W latach 60. pojawiły się kolejne — w wydawnictwie Polskie herby miejskie (grafika druga) oraz Miasta Polskie w Tysiącleciu (grafika trzecia). Alternatywną interpretację historycznego wizerunku napieczętnego zamieściła w latach 90. publikacja Herbarz Miast Polskich (grafika ostatnia).

Miasto przez długi okres używało grafiki z publikacji Miasta Polskie w Tysiącleciu — uznanego za najlepszy  stylistycznie — z wprowadzoną zmianą kształtu tarczy w jej dolnej części. Stanowiło to jednak bezumowne zapożyczenie, a sam wzór wymagał korekt sugerowanych przez heraldyków — w tym usunięcia podstawy, na której osadzone było trójwzgórze. Urząd trwał jednak niezmiennie przy użytkowanym znaku, wprowadzając go na sztandar miejski w roku 2013, wbrew negatywnej opinii Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Komisji Heraldycznej z roku 2011.2


Suwałki nowy herb, wręczenie sztandaru miasta Suwałki, prezydent Komorowski



Na rok 2020 władze Suwałk zaplanowały uroczyste obchody 330 lecia nadania praw miejskich. Z tej okazji podjęto także działania w zakresie ustanowienia nowych symboli samorządu. Miały być nimi insygnia władzy — łańcuchy Prezydenta Miasta i Przewodniczącego Rady Miejskiej. Po wyjątkowo krótkiej procedurze (1,5 miesiąca) Komisja Heraldyczna pozytywnie zaopiniowała przedstawione projekty.3

Wydawałoby się, że po latach — jeśli nie wręcz po trzech stuleciach — Suwałki wreszcie będą miały symbole bez żadnych mankamentów. A jednak… — wszystko wskazuje na to, że dopadła je inna zaraza. Ale o tym przy następnej okazji.

Sancte Roche — ora pro nobis peccatoribus…



--

1. Nadanie przywilejów magdeburskich miasteczku Suwałkom przez króla Augusta II, Warszawa 2 marca 1720 roku

2. Uchwała nr 24-1045/O/2011 Komisji Heraldycznej z dnia 28 stycznia 2011 w sprawie wzoru herbu i projektu sztandaru Miasta Suwałki

3. Uchwała nr 56-1045/O/2019 Komisji Heraldycznej z dnia 26 lipca 2019 w sprawie projektów herbu i oraz łańcuchów Miasta Suwałki


Ilustracja:

Sancte Roche ora pro nobis! — grafika publicystyczna © 2020 Aleksander Bąk / Benozzo Gozzoli 1471

• Odrys i zdjęcie odcisku pieczęci miasta Suwałk, 1761 © E. Rimša, Pieczęcie miast Wielkiego Księstwa Litewskiego, DiG 2007

• Herby miasta Suwałk — Herbarz Polski 1933, Polskie herby miejskie 1963, Miasta Polskie w Tysiącleciu 1965, Herbarz Miast Polskich 1994

• Uroczystość nadania sztandaru miejskiego, Suwałki 2013 © KPRP / prezydent.pl


[P] 11.10.2020











orzeł deklinacja, orzeł odmiana przez przypadki, gramatyka języka polskiego, celownik orłowi Andrzej Ludwik Włoszczyński



mianownik (kto? co?) — orzeł / orły
dopełniacz (kogo? czego?) — orła / orłów
celownik (komu? czemu?) — orłowi (orłu) / orłom
biernik (kogo? co?) — orła / orły
narzędnik (z kim? z czym?) — orłem / orłami
miejscownik (o kim? o czym?) — orle / orłach
wołacz (o!) orle! / orły!


--

Ilustracja:

• Orzeł — rzeźba © hzlatarski / Pixabay


[P] 20.08.2020














W służbie Prawdy, św. Dominik i św. Jacek Odrowąż, dominikanie, głoszenie Prawdy, Dominikańska Matka Boża Biało-Czerwona, duszpasterstwo dominikanów Poznań, ikona Małgorzata Sokołowska 1981, serigrafia Jerzy Bąk 1984


Biało-czerwona i czarno-biali



8 sierpnia przypada liturgiczne wspomnienie św. Dominika — założyciela zakonu dominikanów. Przy tej okazji zamieszczam osobistą pamiątkę z ważnego dla mnie roku 1984 — autorską serigrafię mojego Taty. Na grafice widnieje wizerunek Matki Bożej— z ikony poznańskiego duszpasterstwa dominikańskiego z czasów o. Jana Góry — oraz św. Dominik Guzman i św. Jacek Odrowąż — pierwszy polski dominikanin. 


Grafika nosi tytuł: W służbie Prawdy. Dewizą dominikanów jest Veritas — Prawda. Kontemplacyjne poznanie żywej Prawdy ma owocować jej przekazywaniem. Wszędzie, wszystkim i na wszelkie sposoby — aż po krańce świata. Czym jest kraniec świata, gdy ziemia okazuje się okrągła, a świat stał się globalną wioską? Zgodnie z Ewangelia Prawdą jest Chrystus, a krańcem staje się drugi człowiek — bliźni, choć niekiedy obcy lub wręcz wrogi.


Ikonę Matki Bożej „Biało-czerwonej” namalowała Małgorzata Sokołowska podczas stanu wojennego. Stała się symbolem religijnym i patriotycznym, obecnym podczas modlitw w akademickim kościele poznańskich dominikanów. Wystawiana była przed ołtarzem podczas niedzielnych Eucharystii — tzw. „siedemnastek”, bo sprawowanych o godzinie 17:00.


Jej symbolicznie barwna wymowa była na tyle silna, że podczas wizyty Jana Pawła II w Poznaniu w 1983 roku, z obawy przed reakcją władz, dominikanie zrezygnowali z jej użycia na znaku poznańskiej wizyty. Znak zaprojektowany na tę okazję przez mojego Tatę wydrukowano w „bezpiecznych” barwach papieskich — niebieskich i żółtych.


Biało-Czerwona Matka Boża poznańskiego duszpasterstwa zyskała również miano „fruwająca”. Jej wizerunek wydrukowany został (także przez mojego Tatę) na lekkich stylonowych flagach. W formie żywiołowo powiewającego gonfalonu towarzyszyły one młodzieży podczas pielgrzymek Ojca świętego do Ojczyzny.



Matka Boża Biało-Czerwona, duszpasterstwo akademickie oo. Dominikanów Poznań, o. Jan Góra OP, flaga z Matką Bożą Jerzy Bąk



--

Ilustracje:

W służbie Prawdy — serigrafia, Jerzy Bąk 1984

Matka Boża Biało-czerwona — flaga DA oo. Dominikanów w Poznaniu (sitodruk Jerzy Bąk), pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny, Gdańsk 12 czerwca 1987 r. — foto © IPNBU-7-7-8-46



[P] 08.08.2020














wybory prezydenckie 2020, Andrzej Duda, Rafał Trzaskowski, głosy wyborców, mapa wyborcza, podział kraju, secesja, podkarpackie, dziki wschód, troglodyci, #jestemzpodkarpacia


O Jaśnie Wielko(pod)miejskich secesjonistach słów parę…



Powoli opada wyborczy kurz, zatem z lekkim dystansem pozwolę sobie odnieść się do wrzucanych tuż po ciszy wyborczej podsumowań wyników wyborów prezydenckich. Prym wiodły wypowiedzi ilustrowane mapami głosowania na poszczególnych kandydatów, w których pojawiały się nie tylko wołania o pomstę do „innych bytów niebieskich”, ale także postulaty… SECESJI (sic!). 


Uzasadnieniem było wyrażane przekonanie, że skoro rozkład głosów wyborczych dzieli Polskę na pół to należy obu połówkom dać szansę na pełną niezależność bytową. A przynajmniej uznać, że wolność należy się tej jednej — „zeuropeizowanej”. Wbrew pozorom nie jest to wyłącznie wymysł „autystycznego nieletniego”, autora petycji o przyłączenie lubelskiego i podkarpackiego do Ukrainy, ale także postulat sformułowany przez całkiem dojrzałych i sprawnych intelektualnie seniorów. 



wybory prezydenckie 2020, secesja, oddzielenie zachodniej Polski, wolność, petycja przyłączenie Podkarpacia i Lubelskiego do Ukrainy


Rzecz w tym, że owa „ciepła” analiza faktów wcale nie jest obiektywna, ale posiada bardzo subiektywne założenie. Sfrustrowana kolejną z rzędu przegraną „wyborczyni” sugeruje bowiem, iż jakaś część mieszkańców Polski osobiście jej nie chce. Najwyraźniej uznała, że wybory prezydenckie dotyczyły jej personalnie, a nie wskazania kandydata odpowiedniego do pełnienia urzędu prezydenta państwa

Zrozumiałe jest, że wyborcy utożsamiają się zarówno ze swoim kandydatem, jak i prezentowanymi przez niego wartościami. Ale to przecież ocena kandydata i jego programu, a nie przedstawicieli elektoratu, jest podstawą dyskusji wyborczej, a w konsekwencji podjęcia odpowiedniej decyzji.

Oczywiste jest też, iż wyborcy widzą swoją osobistą przyszłości oraz swojej Małej Ojczyzny przez pryzmat wyniku wyborów. Wypada jednak zauważyć, iż wybory prezydenckie (samorządowe, parlamentarne) nie dotyczą decyzji o podziale państwa, a secesyjne postulaty — mówiąc delikatnie — naruszają ład konstytucyjny.



Mapa II tura wyborów prezydenckich 2020, Duda Trzaskowski, mapa gminy © Wojciech Brol WBDATA


Trzeba zauważyć, że czystą manipulację stanowiły przedstawienia podziału głosów pół-na-pół w oparciu o mapę województw. Jakże inaczej prezentuje rozmieszczenie elektoratu mapa oparta na bazie mniejszych jednostek samorządowych — gmin. Zaprzecza to homogeniczności politycznej wyborców województw i obala fałszywy podział fifty-fifty. Bo przecież, gdyby przyjąć takie założenie, należałoby zgodnie z wynikiem wyborów ukazywać jednobarwną mapę Polski, jako ogólnej lokalizacji wyborców zwycięskiego kandydata.

Mapy zamieszczane w mediach i powielane na dyskusyjnych forach mediów społecznościowych, nie były tylko efektem pierwszego — czysto emocjonalnego odruchu powyborczego. W zamierzeniu tworzących przekaz miały z premedytacją odpowiednio sprofilować elektorat — historycznie, społecznie, intelektualnie i aksjologicznie. Dowodzą tego komentarze, nie tylko odsądzające od przynależności do cywilizacji europejskiej mieszkańców województw podkarpackiego i lubelskiego, ale wręcz ich personalna dehumanizacja — „troglodyci”, „dzicz”, „biomasa”, „ryj w truskawkach”. 

Na takim właśnie napiętnowaniu bazowała petycja przyłączenia do Ukrainy dwóch województw wschodniej Polski.


Petycja o przyłączenie Podkarpacia i Lubelskiego do Ukrainy, wybory na prezydenta 2020, agresja, mapy wyborów, podział, wsiowatość, dzicz, troglodyci, secesja



Drugą manipulacją była sugestia pokrywania się zarysowanego podziału z granicami zaborów. Wedle „secesyjnie” motywowanych kartografów elektorat Rafała Trzaskowskiego swoich antenatów miałby mieć na bardzo szeroko rozumianych terenach „zachodnich” (Wielkopolska, Śląsk, Pomorze, Warmia i Mazury) — czyli ziem od wieków „ucywilizowanych” przez zaborcę prusackiego. Pochodzenie elektoratu Andrzeja Dudy miał natomiast definiować ogólnie rozumiany „wschód” — w rozumieniu: „wsiowatość”. Jednym słowem Polska B, czyli spuścizna azjatyckiego zaborcy — zacofanie, średniowiecze, ciemnogród, zabobon itp.


O ile afirmacja osiągnięć von-Bismarck'owego Kulturkampfu może być tłumaczona niepamięcią — bo wiadomo, że „secesjoniści” urodzili się dużo później — to jednak trąci mechanizmem wyparcia pomijanie faktycznego pochodzenia ich krewnych i znajomych, przybyłych na Ziemie Odzyskane po II wojnie światowej. Bo trudno raczej domniemywać, że „secesjoniści” to cudem ocalałe resztki „niewypędzonych”.


Miłosiernie oszczędzono napiętnowania mieszkańcom województw środkowych — Mazowsza, Łódzkiego i Świętokrzyskiego. A przecież tereny te dostały się także w objęcia caratu. Można jeszcze zrozumieć, że siermiężny klimat carskiej Rosji budzi obrzydzenie, ale dlaczego deprecjonowano kulturową spuściznę cesarskiego domu austriackiego? Wszak dzisiejsza Lubelszczyzna i Podkarpacie były przecież przez długi czas poddanymi Jego Cesarskiej i Królewskiej Apostolskiej Mościmiłościwie panującego w Galicji i Lodomerii. 



Mapa zaborów a wybory w Polsce, mapa rozbioru Polski 1793



Przywołując kultową wypowiedź pewnego znanego, choć peryferyjnego doktora — czeskiego potomka austriackich Strosmajerów: Gdyby głupota mogła unosić, „secesjoniści” mogliby jako te gąski polecieć, gdzie tylko oczy poniosą. Niestety jest inaczej, wbrew od lat głoszonym zapowiedziom emigracji, tkwią wespół-zespół ten-krajuna podobieństwo budzących w nich odrazę chłopów pańszczyźnianych ze wschodu.


„Secesjoniści” starali się usilnie dociec przyczyn, które miały wpływ na świadomość lub tożsamość głosujących w Polsce B. Szybko ustalono, że obszar zapóźnienia mentalnego „wschodniopolskiego” elektoratu pokrywa się z rozmieszczeniem sieci kolejowej. Wiadomo — podróże kształcą, więc ten kto się nie rusza ten karleje umysłowo.


Rzecz w tym, że „secesjoniści” nie skojarzyli, iż tereny „zachodniopolskiego” elektoratu zamieszkiwane są obecnie właśnie przez potomków przesiedleńców z przedwojennych terenów o najwyższym wskaźniku analfabetyzmu, rozwiezionych dobrze rozwiniętymi szlakami kolejowymi po całych Ziemiach Odzyskanych.



Mapa analfabetyzmu 1931 Henryk Zieliński, Schematyczna mapa sieci kolejowej w Polsce 1947 Ogólnopolska Baza Kolejowa



Powyborcze emocje odsłaniają prawdę o mentalności „secesjonistów”, dla których nie liczy się — tak hołubiona przy innych okazjach — „jedność w różnorodności”. Celem obrońców spokojnego życia „tu-i-teraz” stało się odgrodzenie elitarnej społeczności od każdego, kto prezentuje odmienność poglądów i sposobu życia. „Secesjoniści” nie chcą żyć z nimi, choć wyrastali we wspólnej kulturze i posługują się tym samym językiem. Zdumiewające jest, że przy takiej kondycji mentalnej wzywali w swoim czasie do przyjmowania imigrantów, obcych nie tylko językowo, ale i cywilizacyjnie — o wyznawanej religii nie wspominając.

Obłudą jest łaskawa oferta samostanowienia, złożona wschodniemu elektoratowi pozostania na swoim terytorium, uzasadniana chęcią zapewnienia bezpieczeństwa życiowego każdemu wedle jego przekonań. W zamian, dla zabezpieczenia swojego świętego spokoju, „secesjoniści” oczekują wzajemności, postulując wyłączenie ze wspólnego państwa obszaru, w którym „sami” chcą bezpiecznie egzystować. Parafrazując klasyka — województwo to ja.


Ten przydomowy obszar „dobrego i bezpiecznego życia” ma swoją nazwę w języku zachodniocywilizowanego zaborcy kulturowego — mieni się on HeimatProblem w tym, że wykrawając z Polski swoją ziemię obiecaną, „secesjoniści” jakby nie zauważyli, iż także w ich województwie, powiecie, mieście, w tej samej dzielnicy, co więcej — na ich ulicy, żyją współobywatele o odmiennych preferencjach wyborczych. 


Najwyraźniej, dywagując o radości życia w wyemancypowanym Heimacie, nie zastanowili się, iż na przeszkodzie szczęśliwego życia może stać koegzystencja już nie ze wschodnimi dzikusami, ale z tubylczymi „odmieńcami” ideowymi. Uzasadnioną staje się obawa, że „secesjonizm” nie przewiduje dla nich miejsca w nowej Ziemi Obiecanej. Trudno powiedzieć jak miałoby wyglądać ostateczne rozwiązanie tej kwestii (w kulturalnym języku Goethego zwane: Endlösung), ale historia uczy, że wystarczy odpowiednia lista, trochę wagonów towarowych i dobrze rozbudowana sieć kolejowa. 


„Secesjoniści” mieli co prawda to szczęście, że się jeszcze w czasach „wędrówek kolejowych” nie urodzili, więc może to tłumaczy ich historyczną niepamięć. Dla jej odświeżenia pozwalam sobie zamieścić taką rodzinną pamiątkę — listę transportową mieszkańców Poznania z roku 1941, na której odnotowany został Zenon Bąk — prywatnie dziadek ze strony mojego Taty, wraz z 2 osobami (żoną i synem) oraz siostrą żony. Nic nowego — wszystko już kiedyś było. O planowanie radykalniejszych metod nie posądzam pomimo, że ów „wysublimowany” secesjonizm zaczyna pachnieć szowinizmem, faszyzmem, albo co gorzej… (fuj!). 






Ponieważ wśród wieszczących powyborczą zagładę „zachodniopolskiej” cywilizacji dominują aktywistki różnej „genderowo” maści, wydaje się zasadne przywołanie innej mapy, dla zobrazowania alternatywnych źródeł, wskazywanego przez nie podziału. Jak mniemam, że może być ona bliższa ich feministycznej wrażliwości. Mapa wiąże bowiem teren ziemi przeznaczonej do secesji z obszarem kulturowym, tak bliskim ich europejskiej duszy. 


Mapa jest bardzo rzetelna, gdyż bazuje na pracy znanych z precyzji badawczej i dokładności dokumentacyjnej urzędników wysoko cywilizowanej Rzeszy Niemieckiej, którzy zajmowali się specyficznym obszarem kobiecej aktywności. Oto mapa polowań na czarownice i procesów o czary, sporządzona na podstawie Kartoteki procesów o czary, opracowanej przez specjalny oddział SS — Hexen-Sonderkommandooddelegowany do pracy w europejskich archiwach przez Heinricha Himmlera.1



Czarownice Himmlera z niemieckiej kartoteki procesów o czary, Bożena Ronowska, 2019



Żeby nie było, iż dane oparte są na jednym źródle, dołączam także drugą mapę procesów o czary z okresu I Rzeczypospolitej, także z publikacji naukowej.2



Małgorzata Pilaszek, Procesy o czary w Polsce w wiekach XV-XVIII, Universitas, Kraków 2008)




PS. Do programowego hasła wyborczego, zaszyfrowanego 8-ma gwiazdkami, odniosę się w niedługim czasie.




--

Czarownice Himmlera z niemieckiej kartoteki procesów o czary, Bożena Ronowska, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego 2019

Procesy o czary w Polsce w wiekach XV-XVIII, Małgorzata Pilaszek, Universitas, Kraków 2008


Ilustracje:

• Mapa rozkładu głosów exit poll © IPSOS / TVN24

• Mapa rozkładu głosów A. Duda / R. Trzaskowski © Wojciech Brol / WB DATA

• Petycja o przyłączenie Podkarpacia i Lubelskiego do Ukrainy — petycjeonline.com (dostęp: 14.07.2020)

Rozbiory Polski i zyski terytorialne państw zaborczych — Krystian Chariza i zespół; za: epodręczniki.pl

• Mapa analfabetyzmu 1931 — Historia Polski 1914-1939, Henryk Zieliński, Wydawnictwo Ossolineum 1983

• Schematyczna mapa sieci kolejowej w Polsce 1947, Ogólnopolska Baza Kolejowa

• Lista transportowa polskich mieszkańców miasta Poznania 1941, Archiwum Państwowe w Poznaniu / Aleksander Bąk

• Mapa stosów z akt SS — Bożena Ronowska; za: procesyoczary.wordpress.pl

• Mapa procesów o czary — Małgorzata Pilaszek; za: racjonalista.pl



[P] 07.08.2020














Polska, Polak, Kto ty jesteś Polak mały, Jestem z Polski, Polonus sum omnibus par, Poloniae natus civis res publicae, polski projektant Aleksander Bąk


Wielkopolska Ojczysta, Lubelskie Matczyne.
Śląsk i Małopolska kolebka pradziadów.
Wierne Podkarpacie jako wiano ślubne.
Polak z urodzenia, Rzplitej obywatel…

— Pytasz: kim ja jestem?

+ Chrześcijaninem.



--

Christianus sum, Poloniæ natus © Aleksander Bąk


Ilustracja:

Polska © Google Earth


[P] 25.07.2020















Wybory 2020, dziki wschód, Podkarpacie, Tradycja, skrzypek na dachu, Shalom
Wybory 2020, dziki wschód, Podkarpacie, Tradycja, skrzypek na dachu, Shalom


Co chroni naszą równowagę? — Tradycja!



Wsłuchując się w powyborcze echa, w których pobrzmiewa gromkie potępienie „dzikiego” elektoratu ze wschodniej Polski, odnieść można nieodparte wrażenie, że znamienita część wielko(pod)miejskich krytyków zapomniała, iż korzeniami sięga znacznie dalszego wschodu, czerpiąc stamtąd nie tylko „ludowe” tradycje :)


--
Ilustracja: Tradycja — Skrzypek na dachu, Norman Jewison 1971

[P] 19.07.2020











Andrzej Duda, wybory prezydenckie 2020, Orzeł Biały, Aquila Alba, Aquila Victoriosa Aleksander Bąk, godło Polski, herb Polski



--
Ilustracja:
Aquila Victoriosa — grafika publicystyczna © Aleksander Bąk

[P] 13.07.2020













Odpowiedź na XV niedzielę w roku



Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.

Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.

A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.


--
* Na lipę — Jan Kochanowski, Fraszki, Księgi wtóre — Wolne Lektury / Biblioteka Narodowa

Ilustracja:
Dwór polski — Dariusz Staniszewski / Pixabay











Wybory prezydenckie, Andrzej Duda, Rafał Trzaskowski, jaka Polska? Polska Sprawa, patriotyzm, głosowanie


Pytanie na kolejny tydzień:


— pod jakim drzewem chciałbyś spędzić swoje życie w Polsce?


--
Ilustracje:
• Lipa drobnolistna — Dobrcz, foto: Drumeros / Wikipedia
• Sztuczna palma daktylowa — Warszawa, Joanna Rajkowska, foto: Adrian Grycuk / Wikipedia


[P] 04.07.2020











Busko Zdrój, herb, flaga, symbole Buska, monstrancja, projektowanie herbów Aleksander Bąk


Czy wiesz, że…


— że miasto Busko-Zdrój ma w swoim herbie monstrancję promienistą?


Przy okazji uroczystości Bożego Ciała warto przywołać przykład obecności symboli religijnych w heraldyce samorządowej. W herbie miasta Busko-Zdrój widnieje charakterystyczny symbol promienistego słońca. Jego źródłem jest przedstawienie barokowej monstrancji, w której Hostia umieszczona w tzw. repozytorium okolona była ozdobnymi promieniami. Wizerunek ten obecny jest na odciskach pieczęci miejskich z XVI i XVIII wieku.


Busko-Zdrój pieczęć miejska, najstarsza pieczęć miasta Busko, Hostia, monstrancja promienista, promieniste słońce


--
Ilustracje:
• Hostia opromieniona — flaga heraldyczna
SIGILLVM OPIDI BUSKO — pieczęć miejska Buska z XVI wieku, AGAD
• SIGILUM . ADVO. ANALE . OPPIDU BUSKO — pieczęć miejska Buska z XVIII wieku, MNW


[P] 11.06.2020











Międzynarodowy Dzień Heraldyki, International Day of Heraldry, Biały Królik herold Królowej Kier, White Rabbit Heraut, Alicja w Krainie Czarów, Alice in Wonderland


Międzynarodowy Dzień Heraldyki


10 czerwca 1128 roku w Rouen piętnastoletni Godfryd Plantagenet został pasowany na rycerza przez normańskiego króla Anglii Henryka I. Z tej okazji otrzymał własny znak — sześć złotych lwów w błękitnym polu. Przedstawienie herbu umieszczone zostało na emaliowanej płycie grobowej w katedrze w Le Mans. Herb w tym wybarwieniu utrwalony został także w kronice Historia Anglorum przy adnotacji o śmierci Williama Longespee — wnuka Godfryda.

Z uwagi na fakt, iż jest to najstarszy zachowany wizerunek heraldyczny, dzień nobilitacji Godfryda Plantageneta stał się datą Międzynarodowego Dnia Heraldyki.




Ta specyficzna forma osobistego znaku tożsamościowego pojawiła się w Europie na początku XII wieku. Będąc symbolem godności rycerskiej herb stanowił w praktyce także formę bojowego znaku rozpoznawczego. Znaki rycerskie stały się w konsekwencji znakami własnościowymi, a ich przedstawienia pojawiły się na pieczęciach panów feudalnych. Znaki własnościowe przekształciły się z kolei w znaki ziemskie, a niektóre weszły także do heraldyki miejskiej.

Z naukowego punktu widzenia «heraldyka» stanowi dział nauki pomocniczej historii. Szczególnym obszarem heraldyki jest heraldyka samorządowa, obejmująca herby ziemskie i miejskie. O jej ekskluzywności świadczy fakt, iż akademicko utytułowanych heraldyków w Polsce jest tak prawdę niewielu. Warto w tym miejscu zauważyć, że miano „heraldyka” nie oznacza jednocześnie eksperta od projektowania herbów. Heraldyk może natomiast fachowo ułożyć blazon — czyli opis herbu.

Niestety praktyka dowodzi, że pretendentów do wszechstronnie heraldycznego mistrzostwa jest wielu. Nie dziwi zatem, że jak króliki mnożą się przedstawienia, bezkrytycznie aspirujące do miana tożsamościowych symboli lokalnych samorządów:


kurioza heraldyczne herb gminy Kaczory, herb gminy Szelków, herb gminy Łączna



A poza tym — niech żyje Heraldyka! Niech żyje! :)


--
Ilustracje:
• Herold Królowej Kier — Alicja w Krainie Czarów, Lewis Carroll (Charles Lutwidge Dodgson), rys. John Tenniel
• Godfryd Plantagenet — płyta nagrobna, s@bre / Wikipedia
• William de Longespée — herb osobisty, Historia Anglorum © British Library
• herb gminy Kaczory — projekt: Alfred Znamierowski 1998
• herb gminy Szelków — projekt: Robert Fidura / Kamil Wójcikowski 2012
• herb gminy Łączna — projekt: Jerzy Michta 2000

[P] 10.06.2020











Światowy Dzień Pszczół, Word Bee Day, pszczoła miodna, pszczoła w herbie, heraldyce, pszczoła heraldyczna, pszczoła herb plagiat Walter Leonhard


Czy wiesz, że…


— że to nie Albert Einstein wieścił zagładę ludzkości, gdy wyginą pszczoły? 


20 maja obchodzony jest Światowy Dzień Pszczoły. Rezolucja w sprawie ustanowienia dnia dedykowanego pszczołom podjęta została w 2017 roku z inicjatywy Słowenii przez Organizację Narodów Zjednoczonych.1 Postanowiono w ten sposób zwrócić uwagę na kluczową rolę pszczół w światowym systemie pozyskiwania żywności. Według badań 87% roślin jest zapylanych właśnie przez pszczoły, a ilość upraw roślin zależnych od zapylania wciąż się zwiększa. 

O zagrożeniu dla człowieka, związanym z ewentualnym wyginięciem pszczół mówiło znane powiedzenie przypisywane Albertowi Einsteinowi:
  • Jeśli wyginą pszczoły, człowiekowi zostaną cztery lata istnienia.
W rzeczywistości jego pierwotnym źródłem jest dzieło Karola Darwina O Pochodzeniu gatunków, w którym opisał zależność istnienia koniczyny od… kotów, które tępią myszy niszczące gniazda trzmieli ziemnych:
  • Koniczyna czerwona bywa nawiedzana tylko przez trzmiele, gdyż inne pszczołowate nie mogą się dostać do nektaru. Przypuszczano także, że motyle nocne mogą zapylać koniczynę, wątpię jednak, czy to możliwe w przypadku koniczyny czerwonej, gdyż waga ich ciała nie wystarczyłaby do obniżenia płatków korony. Możemy więc uważać za wysoce prawdopodobne, że gdyby trzmiele znikły zupełnie lub stały się bardzo rzadkie w Anglii, to bratki i koniczyna stałyby się również bardzo rzadkie lub zupełnie by znikły. Ilość trzmieli w danej okolicy zależy w znacznym stopniu od ilości myszy polnych, które niszczą ich plastry i gniazda. […] Tym sposobem, rzecz to zupełnie prawdopodobna, że obfitość kotów w danej okolicy wpływa za pośrednictwem najpierw myszy, a potem trzmieli na ilość pewnych kwiatów w tej okolicy.2

W 1887 roku brytyjski periodyk przedrukował amerykański komentarz, żartobliwie odnoszący się do spostrzeżeń Darwina:
  • Bezpieczeństwo Anglii zależy od utrzymywanej przez nią liczby kotów. Swoje twierdzenie dowodzi następująco: bez pomocy trzmieli czerwona koniczyna nie mogłaby zostać zapylona. Trzmiele zakładające gniazda w ziemi są ofiarami myszy. Koty niszcząc myszy dają trzmielom szansę na przeżycie. Stąd też konkluzja: nie ma kotów — dużo myszy; dużo myszy — brak trzmieli; brak trzmieli — brak koniczyny; brak koniczyny — brak bydła; bez bydła nie ma wołowiny; a bez wołowiny gdzież byłby Anglik? 3

Żart, żartem, ale kwestia ochrony pszczół jest oczywiście jak najbardziej poważna. Rzecz jednak w tym, że współcześnie propagowane działania ochronne nakierowane są głównie na pszczołę miodną. Ze zrozumiałych względów — z uwagi na jej użytkowy status przeliczalny na miliardowe dochody. A tak naprawdę udział w globalny zapylaniu roślin użytkowych ma nie tyle pszczoła hodowlana, ale przede wszystkim jej dziko żyjące gatunki. 

I to o nich właśnie była mowa w publikacji z początku XX wieku, która najbardziej przyczyniła się do upowszechnienia świadomości o zależności ludzkości od istnienia pszczół. Jej autorem był Maurice Maeterlinck — belgijski dramaturg i eseista, a jednocześnie wnikliwy obserwator przyrody. W swoim zbiorze esejów Życie pszczół, wydanym w roku 1901, napisał:
  • Znanych jest około czterech tysięcy pięćset dzikich pszczół. Oczywiste jest, że nie będziemy ich pomijać. Być może któregoś dnia pogłębione studium, obserwacje i doświadczenia, których dotychczas nie przeprowadzono, rzuciłyby decydujące światło na historię ewolucji pszczoły. […] Uczniowie Darwina, między innymi Hermann Müller, uważają małą dziką pszczołę, zwaną Prosopis, rozpowszechnioną w całym wszechświecie, za przedstawiciela pszczoły, z której wywodzą się wszystkie znane nam pszczoły. […] Być może nie zdając sobie z tego sprawy, nie podejrzewasz nawet, że miewasz przed sobą czcigodną babcię, której prawdopodobnie zawdzięczamy większość naszych kwiatów i owoców. Szacuje się, że ponad sto tysięcy gatunków roślin zniknęłoby, gdyby pszczoły ich nie odwiedziły i kto wie? sama nasza cywilizacja, ponieważ wszystko to łączy się zagadkowo […] 4

Po raz pierwszy złowieszczą przestrogę przypisano Albertowi Einsteinowi w kanadyjskim czasopiśmie z roku 1941. 5 Europejskim źródłem łączącym przedmiotowe stwierdzenie bezpośrednio z Einsteinem były francuskie periodyki pszczelarskie z roku 1965. 6 Jednakże żadne źródło archiwalne dotychczas nie potwierdziło, ażeby Einstein kiedykolwiek zdanie to wyartykułował osobiście. 

A zatem nie Einstein, lecz Darwin i Maeterlinck.


Zapowiedź: Czy wiesz, że wspomniany Maurice Maeterlinck może mieć też udział w wykazaniu nierzetelności badawczej, leżącej u podstaw zarzutu plagiatu wzoru orła w projekcie godła 1927 roku? Napiszę o tym w najbliższym czasie — zapraszam do czytania :)


--
1. Światowy Dzień Pszczół — Rezolucja A/RES/72/211, Zgromadzenie Ogólne ONZ 27.12.2017
2. On the Origin of Species, Karol Darwin, London John Murray 1859
3. How and Why Plants Produce Honey — British Bee Journal 1887 
4. Le progrès de l'espèce — La vie des abeilles, Maurice Maeterlinck, Bibliotheque Charpentier, Paris E. Factuelle 1901
5. Comments From Quebec, Ernest A. Fortin — Canadian Bee Journal 1941
6. If the Bee Disappeared Off the Face of the Earth, Man Would Only Have Four Years Left To Live Quote investigator

Ilustracja:
Pszczoła miodna — Hans Benn / Pixabay

[P] 20.05.2020











Elisa Beetz-Charpentier, medal Paderewski, Mennica paryska 1934, godło plagiat orzeł Jerzy Michta, Andrzej Ludwik Włoszczyński, nierzetelność badawcza, pomówienie, oszczerstwo


Czy wiecie, że…


— … że zarzut plagiatu podniesiony wobec autora projektu godła państwowego z 1927 roku nie ma żadnego oparcia w dokumentach?


Zarzut plagiatu postawił dr Jerzy Michta w publikacji „Średniowieczny i współczesny Orzeł Biały” z roku 2017.* Na podstawie oglądu okolicznościowej plakiety z portretem Ignacego Paderewskiego, uznał iż widniejący na jej rewersie wizerunek orła stanowi pierwowzór godła państwowego z roku 1927. Jego zdaniem dowodzi tego data 1924 umieszczona na awersie przy portrecie Ignacego Paderewskiego.

Tezie dr Jerzego Michty przeczy jednak dokumentacja Mennicy Paryskiej poświadczająca, że plakieta nie została wyemitowana przed rokiem 1927. Na mocy umowy z 15 maja 1934 roku mennica nabyła od Elisy Beetz-Cherpentier modele galwanoplastyczne z płaskorzeźby portretowej Ignacego Paderewskiego, wykonanej przez nią w roku 1924. Formy galwanoplastyczne wykorzystane zostały dla potrzeb wykonania matrycy awersu plakiety okolicznościowej ku czci Paderewskiego. Zgodnie z umową wykonanie dodatkowych napisów i reliefów leżało w gestii Mennicy Paryskiej. Umowa nie przewidywała wykonania przez Élise Beetz-Charpentier płaskorzeźby na rewersie.**







--
* Średniowieczny i współczesny Orzeł Biały — godło państwa polskiego w państwowej i terytorialnej heraldyce — Jerzy Michta, Wydawnictwo Herb, Kielce 2017
** Traite relatif a l'edition, par la Monnaie de Paris sous le regime des droits d'auteur, de la medaille "Paderewski", Paryż 1934 — archiwum własne Aleksander Bąk

Ilustracje:
• Plakieta JJ Paderewski — Mennica Paryska 1934, foto © Aleksander Bąk / jakiznaktwoj.pl — archiwum własne
• Kopia umowy pomiędzy Mennicą Paryską a Elisą Beetz-Charpentier, 15 maja 1934 r. © Aleksander Bąk — archiwum własne

[P] 15.05.2020











jerzyk, jerzyki, wiosna, Aleksander Bąk


Przyznam, że z nastaniem cieplejszych dni dużą radość sprawiają ptasie trele z przyległego drzewostanu. Wszystko, co tylko może śpiewać „wydziera się” w niebogłosy, dając o sobie znać o poranku lub przed zmierzchem.

Jest jednak jeden znajomy świergot, na który czekam ze szczególny wytęsknieniem. Gdy go wreszcie usłyszę za oknem oznacza to, że… Tak! — jerzyki wróciły! Zatem wiosna już w pełni.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego z radością witam jerzyki pod swoim dachem. Ich obecność oznacza bowiem, iż na dłuższy czas znikną…

mucha


--
Ilustracje:
• jerzyk zwyczajny (Apus apus)
• mucha domowa (Musca domestica)

[P] 10.05.2020













W najbliższy weekend okazja do świątecznego cieszenia się polskimi symbolami. W sobotę Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, a w niedzielę Święto 3 Maja. Z tej okazji warto przygotować sobie Kokardę Narodową w kanonicznej formie oraz właściwym układzie barw. Dla zainteresowanych poniżej prosta instrukcja wykonania kokardy. A dla tych milusińskich „co w domu się nudzą” — polskie symbole narodowe w kolorowance do pobrania.



jak zrobić Kokardę Narodową, polska Kokarda Narodowa, Instrukcja wykonania Polskiej Kokardy Narodowej (plik do pobrania), kokarda to nie kotylion







Polskie symbole narodowe — kolorowanka (plik do pobrania), herb Orzeł Biały, godło Polski, flaga Polski, Biało-Czerwona, Kokarda Narodowa





--

Kokarda Narodowa — foto © 2011 Aleksander Bąk

Jak zrobić Kokardę Narodową — opracowanie © 2011 Aleksander Bąk

Polskie symbole narodowe — opracowanie © 2015 Aleksander Bąk


[P] 28.04.2020











Zawartość poprzedniej części b!oga z roku 2020 dostępna w zakładce b!2020-1.