
W Markowej pod Łańcutem otworzone zostało pierwsze w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów. Patronem muzeum jest rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów, którzy za pomoc udzieloną dwóm żydowskim rodzinom zostali zabici wraz z szóstką swoich dzieci. Wiktoria Ulma była w chwili śmierci w 9 miesiącu ciąży. Wraz z nimi zabito wszystkich ukrywających się Żydów.
Dla potrzeb działań wizerunkowych muzeum przyjęło projekt znaku graficznego wraz z Księgą Znaku. Koncept ideowy znaku bazował na wytycznych, wskazujących jako podstawę projektowania spójność z wizualizacją muzeum. Zaprojektowana przez Nizio Design International forma architektoniczna stanowi minimalistyczną figurę opartą na kształcie wyprowadzonym z budynku wiejskiego domostwa. Fasada budynku muzeum zaprojektowana została w oparciu o charakterystyczny kształt ściany szczytowej, zwieńczonego spadzistym dachem. Sylwetka domu stanowi ideową podstawę przyjętą dla wywiedzenia wizerunku znaku graficznego.
Symbol przedstawia dwa splecione ze sobą kontury domów, z których jeden jest odwrócony. Ich połączenie na podobieństwo ogniwa łańcucha, tworzy wyraźnie zaznaczoną przestrzeń wspólną. Znak graficzny nawiązuje w swojej wymowie bezpośrednio do tragicznych wydarzeń związanych z losami Polaków i Żydów podczas II wojny światowej.
Narzucona przemocą zmiana reguł obowiązujących w codziennym życiu powoduje zmiany w relacjach społecznych. Dotyka to nie tylko społeczności w skali globalnej, ale także relacji lokalnych — sąsiedzkich. W wyniku realnego zagrożenia pękają więzi kształtowane przez pokolenia. Dorobek życia zostaje zniszczony — domy wywrócone do góry nogami.
Są jednak domy sąsiedzkie otwarte na tych, dla których świat się skończył. Te domy stają się ukrytym światem, dającym szansę przetrwania, pomoc i ochronę dla ludzi ze zburzonego świata. Ofiarowują wspólną przestrzeń dla życia. Ta uwspólniona sfera jaśnieje światłem nadziei. Dom staje się enklawą rodzinną na dobre i na złe. W przypadku rodziny Ulmów ofiarowana przez nich domowa przestrzeń stała się rzeczywistą ofiarą z życia.
|
|